poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział V

Byłam gotowa do wyjścia na spotkanie z Justinem.
Ubrana w jasne jeansy,zwykły biały t-shirt bez rękawów i sweter z  flagą amerykańską.
Gdy schodziłam na dół, rozległ się dźwięk mojego telefonu.
Był to sms od Jusa.

Wiadomość od Justina: Przepraszam Cię Destiny, ale na tą chwile nie mam czasu żeby się z Tobą spotkać.
Możemy przełożyć to spotkanie na 16?
Wiadomość od Destiny: Oczywiście.
Wiadomość od Justina: Cieszę się, do zobaczenia : )

Włożyłam komórkę do kieszeni.
Westchnęłam głośno i moje nogi ponownie zaczęły wchodzić na schody.
Byłam lekko zła na Justina.
Mówił że mamy się spotkać o 13:00, a jest za 20 13:00.
Ale, ma wytłumaczenie jest gwiazdą i ma różne tam sprawy do załatwienia.
Rozumiem to, ale i tak mógł wczoraj powiedzieć że spodziewa się czegoś tam.
Przeszłam próg pokoju i usiadłam na biurku, nogi położyłam na siedzenie.
Popatrzyłam przez okno.
Na dworze była jesień, moja ulubiona pora roku.
Zawsze kojarzyła mi się z romantycznymi scenami.
Prawie zawsze gdy wychodziłam do parku, widziałam pary trzymające się za ręce i czule na siebie patrzące.
Od zawsze chciałam bym mieć chłopaka, który sprawiał że mogłam bym wymusić śmiech przez łzy.
Który by mnie kochał, ale tak naprawdę.
I który miał by do mnie szacunek i nie opowiadał nikomu żadnych bzdur które wymyślił tylko dlatego że się na mnie rozzłościł.
A sceneria która była w parkach, tylko pogarszała mi myśl że jestem sama.
Dużo liści, piękne zachody słońca itp.
Te wszystkie rzeczy poprawiły by mi humor, ale no nie mam chłopaka.
I nie wiem czy znajdę do końca roku, prawdziwego chłopaka.
Gdy tak sobie myślałam, wpadłam na pomysł żeby zadzwonić po Rudą.
Porobiłyśmy by sobie zdjęcia, albo przeszlibyśmy się gdzieś.
Z tą myślą, wybrałam jej numer.
Po trzech sygnałach odebrała.

-Ruda, przyjdziesz do mnie?
-No okej, będę za chwilę.

Niespodziewanie szybko zakończyła rozmowę.
Poszłam na dół i o dziwo zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyłam drzwi.
Myślałam że to była Ruda, bo ona zazwyczaj jest bardzo szybka.
Niestety, to nie była ona.
Tylko paparazzi.
-Destiny, czy ty i Justin jesteście razem?! -pytali, przeciskając się jednego przez drugiego.
-Czy koncert był ustawiony?!-padały kolejne pytania, z niektórych chciało mi się śmiać.
Po jakiś 10 sekundach oprzytomniałam.
-Ja i Justin nie jesteśmy razem !-krzyknęłam i rozległ się huk zatrzaskiwanych przez mnie drzwi.
Zaczęłam się śmiać.
Usłyszałam kolejne dzwonki.
Nie patrząc kto to, znowu wykrzyknęłam te same słowa.
-Destiny to ja.- usłyszałam Rudą, szybko pociągnęłam ją za rękę w moim kierunku.
Weszliśmy do kuchni, śmiejąc się z tej sytuacji.
Otwarłam lodówkę i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy.
Nalałam do szklanek, które wyciągnęła Emma.
Łyknęłam sporego łyka napoju i ponownie zaśmiałam się.
-Po co do mnie dzwoniłaś? -spytała niespodziewanie rudo włosa dziewczyna.
-Z nudów- wzruszyłam ramionami i tym samym wzięłam kolejnego łyka soku- no i chciałam ci coś powiedzieć.
Spojrzała na mnie zniecierpliwionym spojrzeniem.
-Ty i Justin jesteście razem?- uśmiechnęła się szeroko.
Popatrzyłam na nią jak na wariatkę.
-Nie- powiedziałam oburzonym głosem.
Spuściła wzrok z moich oczu i delikatnie się zarumieniła.
-Ale- jej wzrok od razu powędrował na mnie- mamy się dzisiaj spotkać na plaży, koło molo- uśmiechnęłam się.
Dziewczyna również się uśmiechnęła i zaczęła tańczyć taniec radości.
-Widzę że cieszysz się bardziej od mnie- zaśmiałam się.
Ona za to skarała mnie spojrzeniem i swoim tańcem ''zaprosiła'' mnie do salonu.
Zaczęłyśmy się wydurniać, skakać po sobie i bić się poduszkami.
Ruda przez przypadek walnęła mnie za mocno i zrobiła mi siniaka.
Gdy tylko się obejrzałam, była 15:40.
Ruda poszła już do domu, ja za to postanowiłam się ogarnąć.
Poczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, umyłam zęby itp.
Była za 10 minut 16:00, wyszłam z domu.
Szłam w ciszy, jedynym ''hałasem'' które były to samochody i moje niespokojne serce.
Denerwowałam się przed tym spotkaniem, czułam że to będzie coś ważnego.
Chwilę potem, znajdowałam się na plaży, niedaleko molo.
Słońce już prawie zaszło, woda kołysała się.
Delikatnym krokiem stąpałam po suchym i już zimnym piasku.
Niepewnie zrobiłam pierwszy krok na molo.
Ujrzałam chłopaka, stał plecami do mnie.
Był oparty o ''ogrodzenie'' molo i był zamyślony.
Szłam już pewniejszym krokiem w stronę chłopaka.
Gdy już doszłam do znajomego, lekko dotknęłam jego ramienia.
On za to zeszedł już ze swojego świata i uśmiechnął się do mnie.
Spojrzałam na niego.
-Jake?- mojemu zdziwieniu nie było końca.
Co on tu robi? - pomyślałam.
-Hej- uśmiechnął się do mnie i nie pewnie przytulił się do mnie-co tu robisz?
-Miałam się spotkać z Justinem, o w tym miejscu -rozejrzałam się na molo i uśmiechnęłam się do niego.
-No widzisz- wzruszył ramionami, wziął mnie na ręce i usadowił na obręczy molo.
Spojrzałam na niego lekko zdezorientowana.
-Co to ma znaczyć ? -spytałam, trzymając się głowy chłopaka.
-Słuchaj- zamknął na chwilę oczy a po chwili otworzył i pierwszy raz od kąt się znamy ''pozwolił'' mi spojrzeć w jego oczy, które zawsze były zakryte kapucą-musisz o czymś wiedzieć.
Jake mówił nie pewnym głosem ale za to z czułością, której od pewnego czasu bardzo mi brakowało.
Nie przerywałam mu w jego wypowiedzi, byłam ciekawa o czym chce mi powiedzieć.
-Musisz wiedzieć że nie jestem tym za kogo się podaje- przegryzł wargę i puszczając na chwilę moją talie, którą podtrzymywał, ściągnął kapuce z głowy i miną zbitego psiaka popatrzył na moją minę.
-Justin ?- zmarszczyłam czoło i zeszłam z obręczy.
Naprawdę mi namieszał, więc Jake to tak naprawdę Justin?
To takie dziwne a jednocześnie oczywiste.
-Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś?- spytałam po paru chwilach.
-Bałem się- spojrzał mi prosto w oczy a po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Czego?- oparłam się rękami o obręcz.
-Bałem się że ty jesteś taka sama i lecisz tylko na moją sławę i kasę- Justin jedną ręką powędrował na moją talie.
Spojrzałam daleko za horyzont morza.
-Jak widzisz nie jestem - pokręciłam głową i wtuliłam się w niego.
I kolejny dreszcz przeszedł po mym ciele, nie wiedziałam o co chodzi.
Zamknęłam na chwilę oczy, tak cholernie dawno nikt mnie tak nie przytulał.
                                                                        *
-Cieszę się że już po wszystkim - powiedział Justin, szliśmy plażą przed siebie.
-Denerwowałeś się?- uśmiechnęłam się.
-Nie wiedziałem jak zareagujesz-odpowiedział i tym samym wziął mnie za rękę.
Justin popatrzył na dół, uśmiechając się.
Co chwilę na mnie zerkał, ja uśmiechałam się delikatnie.
-Gdzie idziemy?-spytał niebawem Jus patrząc na mnie.
-Mam jutro szkołę, więc muszę iść do domu - popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem-ty to masz się fajnie, nie musisz chodzić do szkoły, nie musisz zakuwać do tych wszystkich sprawdzianów itp.
Justin zaczął się śmiać, popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
-Haha, nie zupełnie-uśmiechnął się- w prawdzie nie mam aż tyle nauki, ale jednak coś tam jej mam.A po za tym muszę wstawać codziennie o 6 nad ranem, mam koncerty, wywiady i to jest jeszcze gorsze-przewrócił oczami.
-W prawdzie, niee i tak ja mam więcej - zaśmiałam się i pokazałam mu język.
On za to mnie złapał, ''przewiesił'' przez ramię i zaczął się obracać.
-Niee, koniec!- krzyczałam przez śmiech.
-Co? Nic nie słyszę!- zaśmiał się i zaczął biec do wody.
-Justin, postaw mnie na ziemię- rozkazywałam a on nadal nic-Justin, masz mnie natychmiastowo puścić!
Krzyknęłam gdy zobaczyłam wodę.
-Jak sobie chcesz-Justin natychmiast mnie puścił, po czym wpadłam do wody.
Po chwili wynurzyłam się, zobaczyłam jak Justin kula się w piasku.
Postanowiłam że udam obrażoną i pójdę nic nie mówiąc przed siebie.
Wyszłam z wody, popatrzyłam wkurzonym wzrokiem na Biebera turlającego się ze śmiechu w piasku i poszłam przed siebie.
Po paru sekundach, usłyszałam głos Justina.
-Dokąd idziesz?-spytał-Eii, przepraszam!
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Gdy nagle poczułam że ktoś a tym kimś był Justin, ciągnie mnie za rękę i przyciąga do siebie.
Dzieliło nas kilka milimetrów a nasze ciała się stykały.
Popatrzyłam w jego piękne brązowe oczy.
Były takie śliczne, aż mogłam bym je schrupać.
Uświadomiliśmy sobie że jesteśmy bardzo blisko siebie, aż chyba za blisko.
Odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy w kierunku mojego domu.
Uśmiechnęłam się do niego, on to odwzajemnił.
-Za niedługo będziemy na miejscu-powiedziałam gdy byliśmy niedaleko mojego domu.
-Wiem-uśmiechnął się, ja za to spojrzałam na niego pytającym wzrokiem-przecież byłem już u ciebie.
Zapomniałam, przecież to ty byłeś Jake-pomyślałam i się zaśmiałam.
Przy domu, uświadomiłam sobie że mojej mamy znowu nie ma.
Lekko się zasmuciłam tą myślą, kolejny dzień jej nie ma.
Justin chyba to zauważył.
-Coś się stało?-spytał podnosząc mój podbródek.
-Mojej mamy nadal nie ma w domu-westchnęłam.
-Nie martw się-przytulił mnie.
Kolejny dreszcz zawitał u mnie na ciele.
-Do zobaczenia-wtuliłam się w niego, poczułam zapach jego perfum.
Były takie delikatne a za razem pociągające i seksowne.
-Cześć-poczułam jak coś we mnie odżyło.
Weszłam do domu i od razu skierowałam się na łóżko.
Ustawiłam zegar na 6, bo musiałam jeszcze rano wejść pod prysznic itp.
Pomyślałam jeszcze o tym dzisiejszym dniu, gdy myślałam o Justinie to w moim sercu pojawiła się taka mgiełka ciepła.
Czy ja się w nim przez przypadek zakochałam?!

_______________
Cześć, na wstępie chciałam bym wam baaardzo podziękować za tysiąc wyświetleń!
Prowadzę bloga od miesiąca i tu tak nagle wchodzę i 1 tysiąc o_o
Każdy kto wchodził to dziękuje.
Niedawno pojawiła się nowa strona ''podziękowania'' jest już tam jedna osoba, i właśnie dam tam wpis że dziękuje ludziom którzy wchodzili kiedy wybijało do tysiąca.!
Wiem że tego rozdziału nie było długo, ale to dlatego że nie miałam czasu go pisać.
Niestety mam również złą wiadomość, wyjeżdżam na wakacje i naprawdę nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział.
Jak się już pojawi to za parę miesięcy, może w październiku : <
Bardzo was za to przepraszam, to był ostatni rozdział w tym miesiącu i mam nadzieję że będziecie wchodzić nadal na tego bloga i czytać tą historie.
Obiecuje, że jak dostanę nowego laptopa to będę was zasypywać rozdziałami!
Obiecuję<3
Kocham was i do zobaczenia za parę miesięcy.!

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział IV

Chociaż była sobota, wstałam o siódmej rano.
O dziwo jakoś się wyspałam.
Poleżałam jeszcze chwilę na łóżku, z myślą o Jake.
Mam nadzieje że się nie obraził, pomyślałam.
Wstałam z łózka i podeszłam do do okna po prawej stronie.
Otworzyłam lekko okno, ciepły wietrzyk wpłynął do mojego pokoju.
Na dworze było bardzo ciepło.
Z tą myślą podeszłam do szafy.
Otworzyłam i wypatrzyłam białą bluzkę na ramiączkach, jeansowe szoty i czarny naszyjnik z zawieszką.
Poszłam do łazienki, wzięłam zimny prysznic.
Ubrałam się w wyznaczony przez mnie strój i zaczęłam suszyć włosy.
Wyszłam z łazienki, wzięłam komórkę która leżała na biurku i zeszłam na dół.
Mojej mamy jak zawsze rano, nie było.
Westchnęłam tylko głośno i poszłam do kuchni.
Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam mleko.
Z półki wyjęłam płatki i wsypałam je do zimnego mleka.
Ciekawe co tam u Justina?, pomyślałam idąc w stronę salonu.
Włączyłam telewizor i zaczęłam jeść płatki.
Nagle, przykuło moją uwagę program plotkarski, leciał wczorajszy koncert.
Zatrzymałam na tym programie i postanowiłam posłuchać.
''Wczorajsza ollg chyba nie była zwykłą fanką Justina, było widać że się znają.
Bieber wziął ją nawet na ręce po piosence i przez dłuższą chwilę nie wracał.
Czyżby to była kolejna ustawka?
Pewna dziewczyna powiedziała nam że Justin i nie jaka Destiny to para.
Podobno że Destiny po koncercie była bardzo długo u niego za kulisami.
Menadżer Justina, milczy w tej sprawie.
Czy naprawdę są razem?
Fotka, którą Justin wczoraj wieczorem zamieścił na instagramie, na to wskazuje.
Widać jak Destiny całuje Justina w policzek.
Teraz, zapraszamy na posłuchanie nowego krążka Rihanny''
Zatkało mnie, aż wyplułam mleko które miałam w buzi.
Jednak po chwili zaczęłam się śmiać z tego.
Bieber na serio wrzucił to zdjęcie?- pomyślałam.
Szybko wzięłam laptopa, zalogowałam się na moje konto na Instagrama.
Weszłam na konto Justina, na serio tam było.
Cholera - powiedziałam pół słyszalnym głosem.
W tej chwili zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu był napis ''Ruda''.
-Destiny, byłaś w telewizji, mówiłam że będziesz!- wykrzyknęła do słuchawki z podnieceniem Emma.
-Cholerny Bieber, właśnie to oglądałam-odpowiedziałam.
-Aww,  wy tak słodko razem wyglądacie!
-Nawet nie śmiesz tak mówić.
-Mogę do ciebie przyjść?-spytała.
-Yhym.
Zakończyłyśmy rozmowę, rzuciłam telefonem w poduszkę.
Nie to że nie chciałam żeby Ruda tu przyszła, tylko dlatego że chciałam jeszcze coś posprawdzać.
Tak jak mi się wydawało, na Facebooku Justin również zamieścił to zdjęcie.
Miałam pełno nowych zaproszeń i nawet Justin chciał mnie do znajomych.
Jego przyjęłam do znajomych a resztę zostawiłam na potem.
Po paru minutach przyszła Emma, weszła oczywiście bez pukania i przez co mnie przestraszyła.
-Jesteś - odparłam.
Usiadła koło mnie, ja za to pokazałam jej to zdjęcie, które chyba nie widziała.
Jak daje Justinowi całusa.
-Ale, jak to? -spytała.
Zaczęłam jej wszystko opowiadać.
Od przyjścia po wyjście.
Ona za to nie mogła uwierzyć.
Postanowiłam jej też powiedzieć o Jake'u.
Zadzwoniłyśmy do Justina, nie odbierał.
Westchnęłam głośno.
-No to ten, ile będziecie mieć dzieci?-spytała Ruda.
-Że co?-popatrzyłam na nią jak na idiotkę i zaczęłam w nią rzucać poduszkami.
Śmiałyśmy się i wywracałyśmy.
Nagle, ktoś zaczął dzwonić do drzwi.
Wystraszyłam się, tak samo Ruda.
Nie pewnie podeszłam do drzwi.
Emma postanowiła że zostanie na kanapie.
Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam drzwi na oścież.
Spojrzałam na osobę stojącą przed mną.
-Jake, przestraszyłeś mnie!- rzuciłam się na kumpla.
-Przepraszam -oznajmił i mnie przytulił.
-Wchodź- złapałam go za rękę i pociągnęłam ku salonie.
Usiedliśmy na kanapie.
-Jake to jest Emma dla znajomych Ruda - przedstawiłam ich sobie a oni podali sobie ręce.
Zaczęliśmy się śmiać i wygłupiać.
Wszystkim zachciało się pić, więc poszliśmy do kuchni.
Wzięliśmy szklanki i zrobiliśmy lemoniadę.
-Jake, przepraszam że wczoraj nie przyszłam do parku, ale nie miałam czasu bo byłam na koncercie Justina Biebera- delikatnie się zarumieniłam wypowiadając imię i nazwisko gwiazdy, nie każdy go lubił.
A Jake jest chłopakiem (to was zdziwiłam xD) więc to dopiero było trudne do przełknięcia.
-Nic się nie stało, a tak w ogóle to ja też nie miałem czasu wczoraj przyjść- zaśmiał się.
Posłałam mu uśmiech.
-Destiny, czemu mi nie mówiłaś że podrywasz tylu facetów na raz, tu Bieber, tutaj Jake, zaraz się dowiem że jutro idziesz na kolację z Pattinsonem- zaśmiała się Ruda.
Jake również się zaśmiał a po chwili zarumienił.
Nie byłam dłużna Emmie i po jej słowach wzięłam świeżą cytrynę i wycisnęłam na jej ubrania.
Uśmiechnęłam się do niej słodko, ona za to wzięła również cytrynę i tak o to zaczęła się wojna na cytryny.
Śmiechu nie było końca, a kuchnia wyglądała jak by po niej przeszło tornado.
Ale za to ładnie w niej pachniało.
Posiedzieliśmy u mnie jeszcze z godzinę, potem musieli pójść do domu.
Jake jakoś dziwnie się zachowywał dzisiaj, może wpadła mu w oko Emma?
To by było dopiero coś.
Postanowiłam że posprzątam ten syf.
Umyłam naczynia, posprzątałam kuchnie itp.
Była gdzieś 18 wieczór, siedziałam na sofie i oglądałam jakiś program o gwiazdach.
Gdy pojawiła się kolejna wzmianka o mnie i o Justinie wyłączyłam telewizor.
Wzięłam laptopa, cały internet huczał o nas, postanowiłam również wyłączyć.
Niepokoiło mnie to że moja matka nie wraca.
W nocy w ogóle jej nie słyszałam, dzisiaj cały dzień jej nie ma.
Co jej może być?
Zaczęłam się coraz bardziej martwić.
Wzięłam komórkę i poszłam do mojego pokoju.
Zrobiłam światło i usiadłam na krześle.
Zamyśliłam się.
Może mama jest u jakiegoś faceta?
A może poszła do jakiegoś baru i tam się upiła?
Aż podskoczyłam, gdy mój telefon zaczął wibrować że ktoś dzwoni.
Szybkim ruchem zgarnęłam komórkę z biurka.
Ujrzałam tam mordkę Justina.
Mimo lekkiego smutku,uśmiechnęłam się do telefonu.
Odebrałam.
-Hej Justin- odezwałam się jako pierwsza.
-Cześć, dasz radę się jutro ze mną spotkać? - powiedział tak jakby zasmucony a jednocześnie podenerwowany.
-No jasne, a coś się stało? - zmarszczyłam czoło.
-Muszę ci coś powiedzieć, spotkajmy się na plaży koło molo- powiedział i rozłączył się.
Spojrzałam zdezorientowana na wyświetlacz komórki.
O co mu chodziło?
Hmm, dowiem się jutro.
Nie zadręczając myśli tym telefonem, podeszłam do szafy.
Wyjęłam krótkie spodenki i zwykłą białą bluzkę.
Przebrałam się w nie i od razu poszłam się położyć.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział III cz.II

Odwróciłam się i zobaczyłam, dwie fanki Justina.
Jedna z nich miała z 10 lat, a druga może ze 15-16.
-Hej, możemy prosić o zdjęcie? -zapytały i pokazały aparat.
Poczułam się dziwnie, pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło.
-EE, jasne - uśmiechnęłam się.
Widać że Ruda była na maksa zazdrosna, śmiać mi się z niej chciało.
Dziewczyny podeszły do mnie bliżej i pstryknęły parę fotek.
-Dziękujemy -powiedziały równocześnie.
-Nie ma za co- odpowiedziałam i odwróciłam się do Emmy.
Ta westchnęła i pokręciła głową.
-Co? - spytałam, nie wiedząc o co jej chodzi.
-Po tym zdarzeniu, musisz się przyzwyczaić-powiedziała patrząc na mnie -będzie ci się to zdarzać, co chwilę.
Szczerze mówiąc to przeraziłam się jej słowami, prawie zawsze co mówi Ruda się spełnia.
Więc byłam tą wypowiedzią przestraszona.
Ale, nie chciałam przez cały koncert myśleć nad tym, więc zaczęłam się śmiać i dałam się ponieść muzyce.
                                                                *
Koncert się kończył, prawie wychodziliśmy gdy Ruda złapała mnie za nadgarstek i zatrzymałyśmy się.
Spojrzałam na nią.
-Destiny, zapomniałam ci powiedzieć - wypaliła.
Ohh, tak to ona.
Zapomina o wszystkim, ale za to ją kocham.
-O czym? -zaśmiałam się.
Dziewczyna nie mówiąc mi o tym o czym zapomniała,wzięła mnie za nadgarstek i poszłyśmy do pomieszczenia gdzie była masa dziewczyn.
-O co chodzi? -zapytałam stojąc koło Emmy w kolejce.
-Będziemy mieć zdjęcie z Justinem- uśmiechnęła się - chociaż ty i tak jutro będziesz w internecie.
-Niby dlaczego ? -spytałam i popatrzyłam na nią jak na idiotkę.
-Zostałaś ollg, a Jus tak patrzyła na ciebie że na pewno na necie będą jutro jakieś ploty o was-powiedziała na jednym wdechu.
Zaczęłam się śmiać.
-Przecież to był zwykły koncert i zostałam wybrana chyba tylko dlatego że..-nie zdążyłam dopowiedzieć, dlatego że jakaś dziewczyna zaczęła mnie szarpać za ramię.
-Mogę z tobą zdjęcie? -powiedziała jakaś blondynka.
Wzięłam głęboki oddech i potrząsłam głową.
-To jest ta dziewczyna! - krzyknęła nieznajoma i zleciała się grupka dziewczyn prosząca o zdjęcia.
Nie wiedziałam o co im chodzi, jestem zwykłą dziewczyną.
Spojrzałam na Rudą, która była odpychana przez inne dziewczyny.
Uśmiechnęła się do mnie i swoim wzrokiem ''pozwoliła'' mi robić zdjęcia.
Robiłam te zdjęcia z nimi chyba z 30 minut, byłam padnięta.
Gdy nareszcie nadeszła moja kolej na zdjęcie z Justinem.
Pewnym krokiem poszłam do oddzielnego pokoju.
Na sofie siedział padnięty Bieber, chyba nie zauważył mnie jak weszłam.
Usiadłam koło niego.
-Jesteś padnięty ? -odezwałam się pewnym głosem, przez te dziewczyny nabrałam trochę pewności siebie.
Justin otrząsnął się i popatrzył się na mnie.
-Nom- uśmiechnął się i zwrócił ciało w moim kierunku- to ty byłaś ollg ? - uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-No tak ja- odwzajemniłam uśmiech i wyciągnęłam białego smartfona -zrobimy sobie fotkę na pamiątkę ?
-Jasne- uśmiechnął się, poprawił fryzurę i zaczął pozować jak ''model''.
Wybuchłam śmiechem.
-Jak masz na imię?- spytał Justin.
-Destiny- odpowiedziałam oglądając serię zdjęć.
-Dasz mi swój numer?- wypalił Justin, robiąc minę zbitego psiaka.
-Jasne -uśmiechnęłam się słodko.
Podałam mu swój numer, i on mi też swój.
Ruda nie uwierzy że mam jego numer-pomyślałam.
-No dobra no to jeszcze muszę mieć twoje zdjęcie jak będziesz do mnie dzwonić-zrobiłam słodką minę.
-A tamte się nie nadają?-spytał Justin, kompletnie zmęczony.
-Niee, ja chcę mieć sam twój ryjek-zaśmiałam się.
-No dobra- Justin zrobił śmieszną minę i pstryknęłam mu fotkę.
Wyszła naprawdę śmiesznie.
Gdy je zobaczyłam wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
-Weź! Zrób mi inne, wyglądam jak debil-śmiał się Justin wyrywając mi z rąk telefon.
-Niee!-nie dałam za wygraną-a nie jesteś?-powiedziałam śmiejąc się.
-Eiii- Justin udał obrażonego i przytulił poduszkę.
-Żartowałam- trochę się uspokoiłam i zaczęłam go przytulać.
-Musisz mi to jakoś wynagrodzić-powiedział poważnym tonem Bieber.
-Jak? -spojrzałam na niego.
-Buziak! - krzyknął i wystawił policzek.
-Co to to nie!- krzyknęłam i złożyłam ręce.
-No proszę- zrobił słodką minę.
-Jeden-wzięłam głęboki wdech i przybliżyłam się do niego.
Delikatnie musnęłam jego policzek.
-Yeaa! Będzie słodka fota na instagrama!-powiedział Bieber.
-Że co?!- krzyknęłam i próbowałam mu wyrwać telefon.
                                                                    *
Byłam tam jeszcze z pół godziny i poszłam do domu.
Jak się okazało byłam tam 2 godziny, czas zleciał baardzo szybko.
W domu poszłam pod prysznic, umyłam się czekoladowym żelem pod prysznic.
Mmm, z chęcią bym go zjadła- pomyślałam i zaśmiałam się.
Po prysznicu, poszłam od razu spać.
Spojrzałam jeszcze na telefon, oglądnęłam sesję Biebera.
Nie odbyło się od śmiechu.
Byłam strasznie wdzięczna Rudej że poszliśmy na ten koncert, przez nią poznałam mojego przyjaciela i miałam najlepszy dzień w życiu.
Już miałam zasypiać, gdy przypomniało mi się o jednym.
-O kurde, Jake-otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się denerwować.
Mam nadzieje że nie czeka tam na mnie biedaczek-pomyślałam.
Nie miałam siły żeby iść do parku, byłam wykończona.
Trudno,zrozumie, chyba- pomyślałam i dałam się porwać do krainy snu...

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział III cz.I

Macie rozdział 3

Byłam w szkole, na przerwie.
Stałam i gawędziłam z Rudą.
-Destiny, zapomniałam ci powiedzieć - wypaliła, patrząc na mnie i przymykając oczy.
Jak mogła zapomnieć? Przecież rozmawiamy cały dzień od rana, a ona mi mówi że czegoś zapomniała?
-Czego?- przewróciłam oczami.
-Wiesz kto dzisiaj gra koncert niedaleko plaży? - zapytała z ogromnym optymizmem.
-Nie - pokręciłam głową.
-Justin Bieber !- wykrzyknęła, a znajomi popatrzyli na nas jak na wariatki.
No cóż, nie każdy go lubi.
No chyba tylko ja i Emma, z całej naszej klasy.
-Serio? - delikatnie się zarumieniłam, ciężko mi przyznać ale wstydziłam się tego, że go lubię.
-No tak i idziemy dzisiaj na jego koncert- zaczęła tańczyć.
Zaczęłam się śmiać.
-Masz szczęście że mam odłożone trochę kasy - dodałam przez śmiech i no cóż, wzruszyłam ramionami i również zaczęłam tańczyć.
                                                     *
Szłam właśnie do domu, byłam naprawdę szczęśliwa że idę na koncert Justina.
Nie jestem jedną z beliebers, ale lubiłam muzykę Biebera.
Dochodziłam właśnie do domu, coś mnie kusiło żeby zobaczyć skrzynkę pocztową, która stała na podwórku.
Nie na marne otworzyłam, był tam list.
Ucieszona dopadłam go w swoje rączki i poszłam do domu.
Nie zwracałam uwagi na mamę i poszłam do pokoju.
Usiadłam wygodnie na łóżku i popatrzyłam na telefon, była 14:45.
Więc miałam jeszcze dużo czasu ponieważ koncert był o 18.
Koperta była zaadresowany był do mnie więc bez nieczystego sumienia otworzyłam.
Zaczęłam czytać na głos.

Witaj Destiny, z tej strony Jake.
Chciałbym się z Tobą znów spotkać, 
czekam na Ciebie tam gdzie wczoraj się spotkaliśmy
będę tam o 22 wieczór.
                                           Jake.

Ucieszyłam się że znowu się spotkamy.
Byłam tylko ciekawa czemu tak późno.
No ale nie ważne.
Musiałam się przygotować do wyjścia.
Podeszłam do szafy i zaczęłam wyciągać z niej masę ciuchów.
Przebieranie ich zajęło mi dosyć dużo czasu.
Zdecydowałam się i wybrałam takie ciuchy.
Weszłam jeszcze po 15 minutowy prysznic i ubrałam się w te ubrania.
Pomalowałam paznokcie na kolor fioletowy.
-Jesteś boska - powiedziałam, przeglądając się w lustrze.
Zaśmiałam się.
Poszłam do łazienki.
Poczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.
Umyłam dokładnie zęby i zeszłam na dół.
   

                                                             *
Byliśmy w drodze.
Nie mieliśmy daleko do plaży, dlatego poszliśmy pieszo.
Ruda nieźle się odpicowała i ubrała się tak.
-Nogi Ci będą wchodzić do dupy - zaśmiałam się, widząc jej wielkie szpile.
Ona przekręciła oczami i szliśmy dalej.
Byłam mocno podekscytowana.
Podeszliśmy do ogromnej hali w której odbywał się koncert.
Emma już dawno kupiła bilety, ale jak to ona zapomniała mi o tym powiedzieć.
Pokazaliśmy bilety ochroniarzowi.
Popatrzył się najpierw na nas a potem na bilety.
-Wchodźcie - powiedział i wpuścił nas na widownie.
Weszliśmy, hala była ogromna.
Było pełno nastolatek, piszczących, płaczących i trzymających trzymające kartki głównie z napisami ''I love you Justin'' itp.
-Ruda, gdzie my tak właściwie mamy miejsca ? - spytałam, przepychając się między dziewczynami.
-Nieopodal sceny- powiedziała uśmiechając się.
Doszliśmy, rzeczywiście byliśmy bardzo blisko sceny.
Można było świetnie zobaczyć Justina.
Nagle rozległ się dźwięk muzyki.
A potem baardzo głośny pisk dziewczyn.
Na scenę wszedł Justin.
Pisk dziewczyn był już nie do wytrzymania, a to dopiero początek koncertu.
-Witam moje panie ! -  odezwał się Justin i uśmiechnął się.
Na początek Justin zaśpiewał boyfriend, beauty and a beat.
Później zaśpiewał moją ulubioną piosenkę fall.
Złożyłam z rąk serce i pokazałam.

Uwielbiałam tą piosenkę ponieważ czułam się wtedy jak w innym świecie.
Oczywiście przy innych piosenkach też się tak czułam, ale przy ''fall'' najbardziej.
Nagle, zaczepiła mnie jakaś kobieta.
-Chcesz byś ''one less lonly girl'' ? - spytała, chwytając mnie za rękę.
Byłam w szoku.
Spojrzałam na Emmę, była również w szoku.
-Oczywiście że tak ! - krzyknęłam i pisnęłam za jednym razem.
Kobieta pociągnęła mnie za sobą.
Poszliśmy za kulisy, byłam na maksa zdenerwowana.
O matko ! Justin będzie dla mnie śpiewał piosenkę - pomyślałam.
Weszliśmy zza kulisy.
Czekali tam na mnie tancerze Justina.
-Znasz choreografię do tej piosenki ? - spytał z uśmiechem jeden z nich.
Pokręciłam głową.
-Kurde, to musimy mieć inną - powiedział drugi.
W tym momencie mnie strasznie zatkało i zasmuciłam się.
Kręciło mi się w głowie i tak trochę chciało mi się wymiotować.
-Żartujemy- powiedział i przytulił mnie jeden z tancerzy.
Odetchnęłam z ulgą.
-Gdzie jesteś moja samotna dziewczyno ? - rozległ się głos Biebera i zaczął śpiewać ''one less lonely girl''.
Tancerze wprowadzili mnie na scenę.
I oddali mnie w ręce Justina.
Miałam nogi jak z waty.
Justin popatrzył się mi w oczy i odwrócił wzrok od mnie.
To było dziwne- pomyślałam.
Justin wziął mnie za rękę i poprowadził do ''tronu''.
Po chwili wrócił z bukietem róż.
Uśmiechnęłam się.
Jakoś nie płakałam, a nawet czułam że go kiedyś poznałam.
Gdy piosenka się skończyła Justin wziął mnie na ręce, co było dosyć dziwne i odprowadził mnie za kulisy.
Pisk zazdrosnych dziewczyn był ogromny.
Justin uścisnął mnie i uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i wiedząc jak iść poszłam do rudej.
Ta stała jak wryta.
-I jak było ? - krzyknęła szczęśliwa.
-Nic nadzwyczajnego - wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się - co ja gadam, było zajebiście !
Zaczęłam świrować.
Ktoś nagle szarpnął mnie za ramię.
Odwróciłam i zobaczyłam...

wtorek, 9 lipca 2013

The Versatile Blogger !

Zostałam nominowana przez http://w-nieswiadomosci.blogspot.com/ .

Zasady konkursu :

1.Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.

2.Pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu.

3.Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.

4.Nominować 15 blogów które na to zasługują.

5.Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.









Fakty o mnie :

1.Moim ulubionym numerem jest 7 .
2.Mam brązowe włosy.
3.Nie lubię swojego uśmiechu.
4.To jest moja druga nominacja.
5.Mam jedną siostrę.
6.Uwielbiam czytać.
7.Mam 12 lat ;D


Blogi które nominuję :
1. http://camilla-camilla97.blogspot.com/
2. http://bauerkowa.blogspot.com/
3. http://www.olapassions.blogspot.com/
4. http://tiniandtini.blogspot.com/
5. http://www.bloggerka-wernixoxo.blogspot.com/
6. http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/
7. http://renesmeejacob-and-their-love.blogspot.com/
8. http://moje-imaginy-z-1d.blogspot.com/
9. http://ordinary-girl-and-zayn-malik.blogspot.com/
10. http://our-free-fashion.blogspot.com/
11. http://story-in-life.blogspot.com/
12. http://zycie--trudne.blogspot.com/
13. http://pamietnikastrii.blogspot.com/
14. http://www.aroosablack.blogspot.com/
15. http://design-by-monique.blogspot.com/

Rozdział II

Heya, no to macie ten rozdział drugi : ) Mam nadzieję że wam się spodoba i że będzie dużo komentarzy : )
____________________________

Wracałam właśnie ze szkoły, jesienny chłód wiał mi na długie, rozpuszczone włosy przez co co chwilkę musiałam je poprawiać.
Na dworze było całkiem zimno, ale na szczęście dochodziłam już do domu.
Weszłam przez drzwi i skierowałam się na schody.
Gdy coś przykuło moją uwagę.
A mianowicie moja matka całująca się z jakimś mężczyzną.
Zawróciłam i poszłam do salonu.
Tam gdzie znajdowała się moja matka.
-Kolejny dzień, kolejna zdobycz - pomyślałam o matce, sąsiedzi plotkowali że to jest dziwka itp.
Dziwnie tak o niej mówić bo jest moją matką, ale naprawdę już przesadza co chwilę chodzi piana a jak nie jest to pieprzy się z jakimiś typkami.
-Koleś wynoś się ! - krzyknęłam i pociągnęłam mężczyznę za ubrania.
Matka natychmiast przestała się całować, ale nie dla tego że ja tu byłam i to widziałam tylko dlatego że ciągnęłam tego faceta.
-Co ty smarkulo robisz ?! - krzyknęła i odepchnęła mnie dosyć mocno.
Uwierzyć że miałam tak na co dzień.
Wzięłam głęboki oddech i z całych sił odepchnęłam faceta od mojej matki.
On popatrzył na mnie i zaczął się ubierać, a tuż po chwili go nie było.
-Do wieczora, kochanie - rzucił na pożegnanie do matki i wyszedł.
-Coś ty zrobiła ?!- zaczęła na mnie krzyczeć i popychać -było by wspaniale gdyby ciebie nie było!
Tymi słowami, posłużyła się pierwszy raz.
I bardzo mnie tym zraniła.
Czyli, ona mnie nie kocha?
Czy, ona żałuje że mnie urodziła?
Rzeczywiście, codziennie nie zwracała na mnie uwagi i nigdy nie mówiła że mnie kocha.
Po moich oczach spłynęły łzy.
Wybiegłam jak najszybciej z tego domu i pobiegłam do parku.
Zaczął padać deszcz.
-Szlak! Może jeszcze burza ? - wykrzyknęłam.
Nie lubię deszczu, a od rano zbierało się na deszcz.
Było jeszcze zimniej niż wcześniej a do tego padał deszcz.
Chłodno mi było, miałam ubrane tylko ubrany sweter i cienkie spodnie.
Doszłam do parku, była tam pustka.
Nie dziwię się, jest jesień, pada deszcz i jest zimno.
Usiadłam na ławce i zaczęłam rozmyślać.
Czy mama naprawdę mnie nie chcę?
Dlaczego tak dużo pije i śpi z innymi ?
Łzy znowu spływały po moich policzkach a ja co chwilę je wycierałam.
Te pytania była dla mnie ciężkie i szczególnie wtedy kiedy pomyślałam sobie że nie mam nikogo z rodziny żeby mi pomógł.
Rodzina odwróciła się od nas gdy moja mama zaczęła pić.
A ze strony ojca nikogo nie znam, moja mama znała i chyba nadal zna.
Kiedyś się o nich pytałam, ale nie chciała mi nic powiedzieć.
Moje życie jest ciężkie, ale wierzę że kiedyś znajdę kogoś do oparcia, kogoś kto mi pomoże i będzie mnie kochał bezgranicznie.
Uparcie w to wieżę.
Ale czy się to spełni, czy to marzenie się spełni?
Tego nikt nie wie.
Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiegoś chłopaka.
Skierowałam wzrok na jego twarz.
Nie dokładnie ją widziałam, ponieważ miał na sobie duży kaptur który zasłaniał jego oczy i połowę nosa.
-Mogę się dosiąść ? - spytał, kierując twarz na ławkę.
-Jasne - odburknęłam i delikatnie się uśmiechnęłam.
Spojrzałam na chłopaka jeszcze raz, dosiadł się i patrzył przed siebie, jego wyraz twarzy wskazywał na zmęczonego i z lekka zamyślonego.
Popatrzyłam na ziemię.
Czułam jego wzrok na sobie.
Delikatnie obróciłam głowę i popatrzyłam się na niego.
Tak jak myślałam, patrzył się na mnie.
Poczułam się nie komfortowo.
Nigdy nie czułam, takiego wrażenia żeby chłopak się na mnie tak patrzył jak on.
-Pewnie chce żebym z stamtąd poszła - pomyślałam.
Więc wstałam i wolnym krokiem poszłam przed siebie.
-Dokąd idziesz ? - zapytał chłopak i natychmiast zerwał się z ławki.
Obróciłam się i popatrzyłam na niego.
-Czego ty od mnie chcesz ? - spytałam oburzona.
Chłopak podszedł do mnie i spojrzał głęboko w oczy.
Poczułam na sobie lekki dreszcz, który był w miarę przyjemny.
-Cześć, jestem Jake-delikatnie się uśmiechnął i wystawił w moją stronę rękę.
W pierwszym momencie nie wiedziałam o co chodzi.
Dopiero gdy zauważyłam że wystawia do mnie rękę, odezwałam się.
-Destiny-uścisnęłam mu dłoń.
Odgarnęłam włosy które były mokre od deszczu i dałam je za uszy.
-Jest ci zimno ? - zapytał Jake zdejmując bluzę.
-Nie, nie, no dobra może troszkę -odebrałam bluzę którą do mnie wystawał i ubrałam.
-Bierz, mam jeszcze druga - uśmiechnął się do mnie- fajnie wyglądasz w tej mojej bluzie.
-Haha, no rzeczywiście-bluza była za wielka na mnie przez co sięgała mi prawie do połowy ud.
A z rękawami nie wspomnę.
Jake pomógł mi się ogarnąć z rękawami i poszliśmy przed siebie.
-No więc Jake- zaczęłam rozmowę, dziwnie się z tym czułam bo zawsze inni zaczynają- gdzie mieszkasz ?
Spojrzałam na chłopaka, na chwilę się zawiesił.
-Przy plaży - odezwał się po chwili i uśmiechnął - a ty gdzie ?
-Niedaleko plaży- zaśmiałam się, a Jake również.
-Masz może zegarek? - spytałam.
-Jest - spojrzał na zegarek-jest 20.
-Co już tyle?-nie mogłam uwierzyć, czas leciał miłosiernie szybko.
-Gdzieś ci się śpieszy? -spytał patrząc na mnie.
-Do domu- odparłam.
I nagle moją szczęśliwą twarz ogarnął smutek.
Jake to zauważył.
-Coś się stało?
-No bo widzisz-nie umiałam wytrzymać i wybuchnęłam płaczem-nie znoszę swojej matki.
Przystanęliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o mojej sytuacji w domu.
-Nie martw się, masz jeszcze tatę-przytulił mnie.
-Mój tata nie żyje-i znowu wybuchnęłam większym płaczem.
Jake na chwilę się nie odzywał, lecz po chwili dodał.
-Przepraszam, nie wiedziałem - przytulił mnie jeszcze bardziej.
Pozwalałam mu na to tylko i wyłącznie dlatego że tego potrzebowałam.
Innemu kolesiowi np. z mojej klasy dałam bym mu za to w ryja, ale do Jake czułam coś co mnie do niego przyciągało.
Jake uspokoił mnie i wolnym krokiem szliśmy do mego domu.
Rozmawialiśmy po trochu o nim po trochu o mnie, ale ani razu nie zeszliśmy na temat rodziny.
To nawet dobrze, bo nie chciałam o tym myśleć.
                                                 *
Znajdowaliśmy się przed moim domem.
-No to tu mieszkam- odrzekłam i pokazałam ręką na dom.
-Fajny dom- uśmiechnął się Jake.
-No to- przeciągnęłam trochę i wzięłam głęboki oddech- do zobaczenia i dzięki za wsparcie.
Jake uśmiechnął się.
-To ja dziękuje, nie wiesz jak dawno nie rozmawiałem z kimś, z kimś normalnym-zaśmiał się- do zobaczenia.
-Pa - pomachałam mu i weszłam do domu, poszłam do pokoju.
Mojej mamy na szczęście nie było.
Z czego się ucieszyłam bo bardzo długio nie miałam takiego dobrego humoru.
Poszłam pod prysznic, ubrałam koszulę nocną i położyłam się na łóżku.
Spojrzałam na komórkę, była 23 w nocy.
Pierwszy raz od wielu tygodni kładłam się spać o tej godzinie.
W głowie miałam mojego nowego przyjaciela.
Tak znamy się od kilku godzin, a ja go nazywam już przyjacielem.
Ale to dlatego że czuje że go naprawdę lubię i czuje że on mnie rozumie.
I tak jakoś myśląc o Jake, zasnęłam...

poniedziałek, 8 lipca 2013

Zostałam nominowana do Liebster Blog Award

Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez : Weronika Mazur .
Dziękuje Weroniko !


Nominacja do L.B.A otrzymywana jest od innego bloga w ramach uznania za ''dobrze wykonywaną pracę''.
Jest ona przyznawana blogom o mniejszej licznie obserwujących,
 dzięki temu daje ona możliwość ich rozpowszechnienia.
Po otrzymaniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała.
A następnie Ty zadajesz 11 pytań i nominujesz 11 blogów.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował do L.B.A !

Pytania które dostałam:

1.Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Hmm,nuda i pomysł : 3
2.Czy chciałabyś w sobie coś zmienić?
Oczywiście że tak, mam pełno rzeczy ale nie będę wymieniać.
3.Jak planujesz spędzić te wakacje ?
Na pewno żeby było fajnie i chcę je spędzić z rodzinka.
4.Jak długo masz bloga?
Od 7.07.2013 więc 1 dzień : )
5.Masz jakieś zwierzątko?
Mam, dwa pieski .
6.Szpilki czy płaskie buty?
Płaskie buty <3
7.Jakie są Twoje zainteresowania?
Oczywiście pisanie opowiadań <3
8.Cechy idealnego faceta to?
Z poczuciem humoru,romantyczny i dżentelmen ;D
9.Ulubiona pora roku?
Lato!
10.Gdzie chciała byś mieszkać?
W U.S.A lub w Wielkiej Brytanii : )
11.Ulubiona marka kosmetyków?
Nivea ;)

Blogi które nominuje :


Pytania do dziewczyn :
1.Który kolor lepszy: czarny czy biały?
2.Miałaś już chłopaka?
3.Całowałaś się już kiedyś?
4.Ile masz lat?
5.Jedziesz gdzieś na wakacje, jeżeli tak to podaj gdzie?
6.Włosy rozpuszczone czy spięte?
7.Pióro czy długopis?
8.Z jakiego przedmiotu jesteś najsłabsza ( w szkolę ) ?
9.Obgryzasz paznokcie?
10.Jesteś bogata,biedna czy ani bogata ani biedna ?
11.Czy czytasz mojego bloga jbrazem.blogspot.com?

Rozdział I

Hej, no to zaczynamy 1 rozdział! Myślę że się wciągniecie w tą historie i że będzie dużo komentarzy ;)
_________________

Nazywam się Destiny.
Mam 17 lat i dosyć zwariowane życie.
Moja mama nazywa się Celin i szczerze ją nienawidzę.
Od ponad roku, dzień w dzień pije i śpi ze swoimi kochankami.
Mój tata nie żyje, nigdy go nie znałam i nie widziałam.
Z tego co mi mama mówiła to zginął w wojsku, na wojnie w Afryce.
Mówiła również że był naprawdę odważny i przystojny.
Pokazywała mi jego zdjęcie.
Rzeczywiście był przystojny.
To było stare zdjęcie teraz by miał ze 40 lat.
Ale na tym zdjęciu, wyglądał na prawdę dobrze.
Krótkie brązowe włosy, dosyć duże usta i brązowe oczy.
To był mój ideał.
Tak, dziwnie tak mówić o swoim ojcu, ale był naprawdę przystojny.
No ale dość o rodzinie.
Mieszkam w Californi.
Mam spory dom i go uwielbiam ale nie często w nim bywam, to jak już mówiłam przez matkę.
Nie jesteśmy biedni, ani bardzo bogaci ale dostajemy pieniądze od wojska z którego mój ojciec zginął.
Wejście główne, po prawej stronie jest mała kuchnia.
W której znajduje się normalne wyposażenie takie jak: kran,lodówka,blaty itp.
Po lewej znajduję się salon.
Jest tam duża plazma, wieża do słuchania i skórzana kanapa.
Gdy wejdzie się na schodach na pierwsze piętro, za schodami znajduje się mój pokój.
Dominuje w nim kolor fioletowy, mój ulubiony.
Gdy wyjdzie się z mojego pokoju, tuż po prawej znajduje się pokój mojej matki.
Czasami słyszę takie tam odgłosy, których wolałam bym nie słyszeć.
Natomiast po lewej znajduję się duża łazienka z wanną i prysznicem, umywalką, wielkim lustrem i
innymi łazienkowymi rzeczami.
No więc tak po skrócie wygląda mój dom.





Moją najlepszą przyjaciółką jest Emma, zawsze przy niej jestem sobą.
Oboje lubimy się śmiać ze wszystkiego, wariować i chodzić na zakupy lub do parku.
Niestety w szkole nie jestem taka śmiała, wielu ludzi uważa mnie za dziwaczkę dlatego że prawie z nikim nie rozmawiam.
To nie tak że ich nie lubię, ale jestem po prostu nieśmiała i ciężko mi zacząć rozmowę.
Nie mam chłopaka, chociaż Em mi mówi że chłopaki na mnie lecą.
Ja tego jakoś nie widzę, uwierzę jak zobaczę.
Moje życie wygląda tak: wstaje, idę do szkoły, robię zadanie, rozmawiam z Emmą i idę spać.
Nie chcę tak żyć, pragnę wspaniałych przygód które zapamiętam do końca życia.
Mam nadzieję że kiedyś się to zmieni...



niedziela, 7 lipca 2013

Prolog

Czy jedna osoba może zmienić cały nasz świat?
Moim zdaniem tak, tą osobą może być każdy.
Ale, co będzie gdy dowiesz się że tą osobą jest gwiazda?
Sprawi że będziesz również sławna czy po prostu jest z tobą tylko dla skandalu?
W tej historii nie zupełnie.
To historia o sławnym i dosyć chamskim chłopaku i o dziewczynie, która przez swoją matkę jest nieśmiała.
Czy to się zmieni?
Czy chłopak da ponieść się pokusie i uciec do swojej ukochanej?
Czy dziewczyna zdobędzie na tyle odwagi żeby wyznać ukochanemu miłość?
Jeżeli jesteście ciekawi, czytajcie tą historię o niezwykłym uczuciu które połączyło tych dwojga.

Główni bohaterowie.

Destiny Emgon
Destiny ma 17 lat.
Jest miła i pogodna, ale nieśmiała przez co w szkole nie jest zbyt lubiana.
Chłopaki na nią lecą, ale ona tego nie widzi.
Jej najlepszą przyjaciółką jest Emma.



Justin Bieber
 Ma 17 lat.
Jest gwiazdą, która nie ma czasu na randki i miłoście.
Nie ufa ludziom i zachowuje się w stosunku do nich chamsko, ale to przez to że boi się że różnym osobom chodzi tylko o jego sławę i kasę.
Ale jak poznaje Destiny, to się zmienia.

Emma (Ruda)
Ma 17 lat.
Jest najlepszą przyjaciółką Destiny.
Przez jej kolor włosów, ludzie żartobliwie nazywają ją ''ruda''.





Ryan Butler
Ma 17 lat.
Najlepszy przyjaciel Justina.
Przyjaźnią się z Jusem od niemal zawsze.







Inni bohaterowie :

Mama Destiny : Celin Emgon
Mama Justina : Patty Bieber
Menadżer Justina : Scooter Barun